Józefa Kochelak – pożegnanie

Żegnając przyjaciela nie płacz, ponieważ jego nieobecność ukaże ci to, co najbardziej w nim kochasz

Khail Gibran

22. II. 1952 r.  – 9. III. 2021 r.

9 marca zmarła Zdzisia, Józefinka, Ziutka – jak Ją nazywaliśmy. Odeszła nagle dobra, mądra, uczciwa, oddana innym, obdarzona wieloma talentami, zainteresowaniami i pomysłami kobieta.

Dla nas była wspaniałą koleżanką i przyjaciółką. Krajoznawczynią, turystką, członkinią Akademickiego Towarzystwa Chatkowego i OA PTTK. Bliskim człowiekiem.

Zachowamy Cię, Zdzisiu w czułej pamięci na zawsze. Tylko jedną nadzwyczajną Ciebie mieliśmy.

Pożegnanie Willego Kryski

Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych: rodzinę, przyjaciół, bliższych i dalszych znajomych. Z pewnością Willi byłby szczęśliwy, gdyby mógł nas wszystkich teraz zobaczyć. Zebraliśmy się by Go pożegnać, oddać hołd i podzielić się żalem po stracie.

        Żegnamy tu dziś niezwykłego człowieka wielu ról, pasji i talentów. Każdy z nas, jak tu jesteśmy, ma teraz w sercu i pamięci jakiś własny obraz Willego, niepowtarzalne z Nim relacje. Było tak wiele wątków w Jego życiu…

Nie da się ogarnąć w kilkunastu zdaniach tego pełnego, ciekawego – chwilami dramatycznego i bardzo czynnego życia, które było Jego udziałem. Od trudnego dzieciństwa we Włocławku, wraz z doświadczeniem zimna, głodu i internowania w obozie z całą rodziną, przez poszukiwanie miejsca do życia na Śląsku po przyjazd do Szczecina. Tak wspomina to Danusia Czaja: „Z czarnego Śląska przyjechał na rowerze do kwitnącego magnoliami Szczecina (…).Nawiązał tu przyjaźnie do dzisiejszego dnia. Dziś żegnamy naszego przyjaciela, który swą radością zaraził wielu ludzi”. Potem były jeszcze: Stargard, Stara Dąbrowa i Chlebówek, gdzie na Krąpieli odbudował i uruchomił elektrownię wodną – siedlisko, miejsce do życia , realizacji pasji a także przytulisko dla znajomych i potrzebujących pomocy przyjaciół. Po ostatni adres : własne mieszkanie na Prawobrzeżu.

                Willi był ikoną wielu środowisk. Wszędzie budziły podziw Jego ciekawość świata, konsekwencja w działaniu i pragmatyzm. Ci, którzy znali Go najwcześniej wspominają zajęcia w Pałacu Młodzieży w końcu lat 60 – tych i   70 – tych. Uczestniczył w obozach i rejsach organizowanych przez Pałac , jako starszy od uczestników był pomostem między kadrą instruktorską a młodzieżą – wzorem do naśladowania. Zbudował jacht „Sen” i pływał na nim długie lata. W 1975 r. uczestniczył w śmiałej wyprawie „Magnolią” ze Szczecina do Archangielska. Odbył rejs na Morze Śródziemne przez Francję do Casablanki i Wyspy Kanaryjskie oraz samotny powrót z Atlantyku do domu. Ostatnio pływał na turystycznym Tangu „Atlant”. Kapitan Willi Kryska odszedł na wieczną wartę a Jego jacht czeka osierocony.

         Kochał swoją córkę Lidzię. Opowiadał o Niej z dumą i ojcowską troską. Lidka urodziła się w czasie rejsu Taty do Maroka i na Wyspy Kanaryjskie.      Lubił ludzi. Otaczali Go całe życie. Do końca. I do końca świata tak zapewne będzie.

       Od 1973 r. związany był z klubami turystycznymi skupionymi wokół Oddziału Akademickiego PTTK. Uczestniczył w wyprawach, rajdach studenckich Odra, Vineta, Politechnik, Mieszko, Terapia. Współorganizował Spotkania Pokoleń Turystycznych, na których przez lata prowadził zawody łucznicze i pokaz filmów spoza oficjalnego obiegu.

       Willi kochał przyrodę we wszystkich jej przejawach. Fotografował ją. Jego dziełem było zbudowanie gniazda bielika nad Korytnicą dla uchronienia fragmentu przylegającego starodrzewia. Opiekował się drzewkiem wyrosłym w szparze słynnego betonowca. Pracował z ornitologami nad  Swidwiem, uczestniczył w inwentaryzacji lęgów orła bielika. W ostatnim swym mieszkaniu przez jedną z zim mieszkał z jaskółką. Willi miał moc przyciągania i pomagania różnym istotom…

          Wszystko umiał. Miał niebywałą wyobraźnię i kompetencje techniczne, fascynowała Go technika i nowe technologie. Prowadził zakład kaletniczy zyskując duże uznanie dla jakości oferowanych usług. Był mistrzem i mentorem w sprawach rozwiązań technicznych. Przykładów jest wiele: skonstruowanie skutera lodowego, bojera, odbudowa elektrowni, puszczanie balonów własnej konstrukcji, wykonanie armaty sygnałowej, budowa jachtu, uruchomienie elektrowni pod Poznaniem… i wiele innych.                                                                   Ogromną pracę włożył w odbudowę remizy strażackiej w Brzeźniaku – Florianki. To miejsce, które już przez 36 lat skupia przyjaciół turystów i wciąż wita napisami wyciętymi w drewnie rękoma Willego. Akademickie Towarzystwo Chatkowe gości już trzecie pokolenie turystyczne.

          Zdolnościom organizacyjnym Willego, przy współpracy z Markiem Kucem i Przemkiem Niwińskim, zawdzięczamy reaktywację pięknej imprezy „Śpiewające żagle” Pomagał też przy organizacji filharmonicznych „Koncertów na wodzie” Janka Waraczewskiego. Był też pomysłodawcą i organizatorem wyjazdów do bunkrów Międzyrzeckiego Rejonu Umocnień na początku lat 80 –  tych.       Upamiętniał światełkiem na wodzie kolegów, którzy już odeszli.

          Willi zawsze fotografował i filmował: akty, zdjęcia krajobrazów, przyrody, rajdy, spotkania, wydarzenia. W ostatnich latach starał się zdygitalizować zbiory, które dla środowiska żeglarzy, turystów i przyjaciół są bezcenne.              Był świetnym łyżwiarzem i narciarzem. Wspomnieć tu trzeba obozy zimowe z Laborare, Krokami i – organizowane przez Bodka Durkiewicza – obozy Ramoli a także wyprawy zimowe na łyżwach i nartach biegowych na J. Dąbskim, Miedwiu, Zalewie. Był ich inicjatorem.

      Sporo, jak na jedno życie!!

Wszystko, o czym tu dziś wspominamy przepełnia wdzięcznością, że dane nam było znać Willego Kryskę. Dzielić z Nim czas, wędrować, pracować, śpiewać i śmiać się razem.

   Dziękujemy, że byłeś z nami Willi – człowieku serdeczny, ciekawy świata, przyjazny i pamiętający o innych. Może właśnie dlatego tak trudno żegnać Cię Przyjacielu?

             Wspomnienie zostaje w naszych sercach, dziełach Twych rąk, filmach, zdjęciach i pamięci nas wszystkich na zawsze.

                         Bądź szczęśliwy tam, dokąd odszedłeś!

Wspomnienie o Willym opracowała i napisała

Krystyna Kondarewicz

35 lat ATCH – laudacja

I znów minęło Ci – Chatko Florianko – kolejnych 5 lat. To także minione lata życia nas, Twoich wielbicieli i członków Akademickiego Towarzystwa Chatkowego.  Pięknie się razem posuwamy w latach; Ty i my przysypani pyłem upływającego czasu, ale stojący prosto i dumnie. Dbamy o siebie nawzajem. Ty dajesz nam dach nad głową, chłód w upały, ciepło zimą (jak sobie napalimy w kozie!) i zieloną łąkę pod nogi. Sprawiasz, że jesteśmy razem dobrowolnie i z radością już 35 lat – dla większości z nas to więcej niż połowa życia!  My dbamy o Twój wygląd, sprzątamy Cię, odnawiamy, reperujemy, przynosimy Ci kwiaty latem, dbamy o Twój trawnik i otoczenie.

  Mamy powody do radości, bo :

– ciągle jesteśmy razem i lubimy tu być,

– mimo upływu czasu i sił, dajemy radę dbać o Ciebie i teren, na którym Cię zbudowano,

– zapracowane dzieci i kolejne wnuki bywają tu może zbyt rzadko, ale jeśli już, to mają stąd same dobre wspomnienia,

– mamy ciągłość władzy, udaje się co rok wybierać najlepszy z możliwych zarządów,

– obrośliśmy razem w rytuały, zwyczaje, mamy cykliczne imprezy, np.: Chatkowy Przegląd Filmowy zimą, spotkania członków ATCH u progu lata, imieniny Mrówki, Jurka, spontaniczne pobyty dla „podładowywania akumulatorów” i in.

Coraz liczniejszą grupę wśród nas stanowią ludzie wolni już od pracy zawodowej; można powiedzieć najliczniejszą. To ma miłe konsekwencje, powracają do statusu członków stałych członkowie wspierający, np. Witek Chodyniecki zw. „Wituchną”.  Miło nam też gościć sympatyków i zwolenników np. Romka Bajerę.

Ze smutkiem odnotowujemy śmierć wiosną 2019 r. jednego z członków założycieli i następnie długoletniego członka wspierającego ATCH-nieodżałowanej pamięci Andrzeja Myszkowskiego. 

Drodzy Goście, przyjaciele , wierna społeczności naszej remizy i Ty Wielka Jubilatko bądźmy razem, wspierajmy się. W świecie pełnym pośpiechu i zgiełku, świecie, w którym nieustannie za czymś gonimy, który odbieramy nieraz jako niebezpieczny i nieprzyjazny – Ty – nasza Chatko – stajesz się miejscem wyciszenia, zatrzymania się, uspokojenia. Tu spotykamy życzliwych ludzi, zyskujemy spokój, nową wewnętrzną energię. Trzymajmy się tego, innej takiej ziemi i takiego miejsca na świecie nie ma.

Wiwat Jubilatko, Wiwat My wszyscy!!!