Historia Chatki

Wszystko zaczęło się w tym budynku
Wszystko zaczęło się w tym budynku. W takim stanie zastaliśmy naszą Chatkę. Zdjęcie wykopane z archiwów jednego z naszych kolegów.

Pragnienie posiadania własnej chatki zrodziło się w kręgach członków koła PTTK Turystów Absolwentów (tzw. Ramoli) w mrocznych latach stanu wojennego. W okresie tym turystyka kwitła – odbywała się masa imprez terenowych oraz integracyjnych. Na spotkaniach tych wiele dyskutowano i snuto plany na przyszłość. Na chatkach studenckich wychowaliśmy się wszyscy – jeździliśmy na studiach często w polskie góry i sypialiśmy m.in. na Pietraszonce, w Danielce, na Lasku, w Chatce Socjologów na Otrycie, na Skalance, w Domku Myśliwskim, w Chatce Puchatka (Karkonosze). Nasze rodzime kluby też miewały chatki – AKT „Kroki” Doline w Starych Lysogórkach, VKT „Labolare” Misiurówke w Karpinie, VKT „Birkut” chatke w Rogowie k. Widzieńska. Tak więc pomysł trafił na podatny grunt.

Ówczesny Dyrektoriat Koła Absolwentów – Mietek Szpak i Błażej – przekształcił się w Dyktatoriat i zaczął działać. Wysłano kilkadziesiąt pism do Urzędów Gmin i Nadleśnictw w naszym województwie, prosząc o wskazanie i ewentualne nieodpłatne przekazanie obiektu położonego w pobliżu dużego kompleksu leśnego, najlepiej blisko ładnego jeziora. Wpłynęło kilkanaście odpowiedzi. Proponowano nam m. in. zrujnowany pałacyk, wiatrak holenderski, chlewik. Najciekawsza wydala nam się propozycja Urzędu Miasta i Gminy Węgorzyno (pracował tam nasz agent Zbyszek Harbuz – działacz PTTK z Łobza). Naczelnik gminy proponował nam przejęcie remizy strażackiej w Brzeźniaku.

Była jesień 83 roku. Mietek Szpak obejrzał remizę przy okazji delegacji służbowej w listopadzie. Wysłaliśmy pismo do Gminy, ze chcemy ten obiekt! Gmina się zgodziła i remizę nam przekazała. W grudniu Mietek z Błażejem prowizorycznie zabezpieczyli remizę przed zima i wandalami, umieścili tablice informacyjna, ze obiekt ma właściciela. Zaczęły się przygotowania do stworzenia grupy działania. Studenci z Wrocławia mieli Bielskie Towarzystwo Chatkowe, które prowadziło „Chatkę Cyborga” w Bielicach w Górach Bielskich. Zainspirowany tą nazwą Błażej wymyślił Akademickie Towarzystwo Chatkowe i opracował Regulamin ATCh. Odbyło się zebranie założycielskie dn. 15 marca 1984 r. – na Wydziale Okrętowym Politechniki Szczecińskiej. Kilkanaście osób zostało członkami zwyczajnymi, kilka członkami wspierającymi. Pierwszym prezesem został Mietek Szpak. Później prezesowali Jurek Kosacki, Witek Kulas, Krysia Kondarewicz i Danuta Baraniecka, Boguś Durkiewicz. Przez 15 lat sekretarzem Zarządu był Błażej, później Beata Deren, a obecnie funkcje te pełni Zdzisia Kochelak. Przez te prawie 25 lat skład ATCh zmienił się nieznacznie. Aktualnie jest 13 członków zwyczajnych, 7 członków wspierających i 10 gospodarzy. Członkowie ATCh świadczyli na rzecz chatki wpłaty pieniężne i własną pracę.

Zdjęcie Chatki zimą. Przykryta śnieżnym puchem Florianka, także urzekała nas swoim pięknem.
Zdjęcie Chatki zimą. Przykryta śnieżnym puchem Florianka, także urzekała nas swoim pięknem.

W otwartym konkursie na nazwę remizy zwyciężyła „Florianka” autorstwa Marii Jankowskiej. Pierwsza inwentaryzację obiektu wykonał Jurek Burdzinski. Autorem projektu adaptacji remizy na schronisko turystyczne był Stasiu Kondarewicz. Projekt instalacji elektrycznej wykonał Zbyszek Krasowski, a wodnej Jurek Leciej. Przez te lata we „Floriance” wykonano wiele prac, dzięki którym nasza chatka prezentuje się okazale – m. in. wybudowano kibelek, łazienkę z prysznicem, magazynek, absydę, wykonano przyłącze wodne, instalacje elektryczna z dwoma przepływowymi podgrzewaczami wody, obito drewnem I piętro czyli sypialnie, w salonie zrobiono podłogi, meble kuchenne (piękne stoły i ławy), półki na plecaki, salon otynkowano i pobielono; powstało solidne ogrodzenie z bramą wjazdową, miejsce na ognisko. Wymieniono dachówki i drewniane poszycie wieży, wstawiono okna. Zarząd wydaje własny organ prasowy pt. „Glos Chatkowicza” (nieregularnik). W/w prace wymagały często nadludzkiego wręcz wysiłku ze strony aktualnych prezesów i nie tylko – na szczęście zawsze w momencie kryzysu znajdował się jakiś mąż opatrznościowy, który ciągnął roboty chatkowe do przodu. Najwięcej chyba napracowali się Mietek Szpak, Jacek Rózyski, Witek Kulas, Willi Kryska, Jurek Kossacki, Jarek Kaczanowski, Jurek Scibisz, Boguś Durkiewicz – choć wspomnieć tu warto i zasługi „fizycznych” np. Darka Cislo, Jacka Baranieckiego, Witka Wilka.

W historii „Florianki” różnie bywało. Czasami dochodziło do konfliktów „twórczych” – np. słynna wojna o kształt stołu w absydzie. Generalnie jesteśmy dumni ze swojej „Florianki” i uważamy, że warto było. Chatka pełni rolę bazy turystycznej i kwitnie w niej życie towarzyskie. Pamiętajmy, że te 25 lat to w najlepszym wypadku aż 25% życia każdego z nas. Życzymy sobie i gościom Chatki, żeby „Florianka” służyła nam wszystkim jeszcze przez wiele, wiele lat i „żeby mogły nasze dzieci naszą chatką też się cieszyć.”

Błażej, SZCZECIN